Zatrzymać młodość

Z Januszem Zdzitowieckim, specjalistą chirurgii plastycznej, rozmawia Ewa Opiela

Dlaczego został Pan specjalistą chirurgii plastycznej? Przypuszczał Pan, że kiedyś w Polsce będzie aż tak wielkie zapotrzebowanie na tego typu zabiegi?

Nie, to był zupełny przypadek. Zawsze chciałem być urologiem, a koniec końców zrobiłem specjalizację z anestezjologii. Na drugi stopień specjalizacji wybrałem chirurgię klasyczną – był akurat wolny etat. Pracowałem jako chirurg onkolog, a od ośmiu lat jestem tylko i wyłącznie praktykującym chirurgiem plastycznym. Mam więc bogate doświadczenie medyczne, które bardzo mi teraz pomaga w pracy.

Czy trzeba posiadać zdolności manualne, żeby zostać chirurgiem plastycznym?

W technice chirurgicznej obowiązują tak ścisłe zasady (w zakresie wykonywania operacji), że takie zdolności ułatwiają pracę, ale nie są niezbędne. Osoba, która ich nie posiada, może być bardzo poprawnym chirurgiem plastycznym.

A Pan ma takie predyspozycje?

Zawsze miałem zręczne ręce – chętnie majsterkowałem – i uważam, że ktoś, kto nie potrafi wbić gwoździa w ścianę, w ogóle nie powinien brać się za chirurgię.

Czy przyglądając się na przykład celebrytom w telewizji, potrafi Pan od razu ocenić, czy poddali się oni zabiegom upiększającym?

Często tak. Zwłaszcza że obecna moda na "przejaskrawianie" niektórych elementów twarzy powoduje, że po wielu naszych celebrytach od razu widać, iż nadmiernie korzystają z usług klinik piękności, choć sami "upiększeni" często się tego wypierają. Zresztą Polacy w ogóle niechętnie przyznają się do poprawiania urody czy zabiegów odmładzających.

Ciekawe, dlaczego?

Myślę, że jest to pewna zaściankowość, która jest zaszłością jeszcze z czasów komuny. Młodzi ludzie, którzy wychowali się w pełnym kontakcie z Internetem, mający możliwość wyjeżdżania za granicę i obcowania z innymi kulturami, kompletnie inaczej reagują. Są otwarci i to oni zmienią podejście także do chirurgii plastycznej.

We Francji kobieta po operacji nosa z olbrzymimi siniakami przychodzi do pracy, chwaląc się tym, że zrobiła sobie wreszcie superoperację. U nas 80 proc. pacjentów stara się nie mówić o tym nawet najbliższej rodzinie.

Czy Pana zdaniem to chwalebne, że kobieta chce w ten sposób poprawić swój wygląd?

Dla mnie jest to po prostu normalne. Chirurgia plastyczna jest taką samą dziedziną, jak wspomniana wcześniej urologia czy chirurgia naczyniowa. My poprawiamy zdrowie w szerokim zakresie, bo jeśli ktoś dobrze wygląda, to ma lepszą samoocenę i lepiej się czuje. A zdrowie dotyczy nie tylko ciała, lecz także duszy.

Jacy ludzie przychodzą do Pana kliniki? Czy na przestrzeni lat coś się zmieniło?

Najciekawsze, co się zdarzyło w ostatnich 4 latach, to zmiana średniej wieku. Przed 2009 rokiem 80 proc. moich pacjentów stanowili młodzi ludzie, poniżej 30. roku życia. Teraz 80 proc. to kobiety po 50. roku życia, a więc panie, które chcą lepiej i młodziej wyglądać. Co jeszcze się zmieniło? Coraz popularniejsze są drobne zabiegi chirurgiczne twarzy, a nie gigantyczne liftingi, które wyłączały kobietę na 4–6 tygodni z życia zawodowego. Robimy małe zabiegi i posiłkujemy się medycyną estetyczną. Możliwości są olbrzymie – przy prawidłowym doborze technik można odmłodzić twarz o 10 lat. Jednak nigdy nie dzieje się to w ciągu jednego tygodnia. Tkanki ludzkie mają możliwość pewnej adaptacji. Taki proces trzeba rozłożyć na rok, a nawet na półtora roku, i dlatego ja w zasadzie mam w większości stałe pacjentki.

Panowie też przychodzą?

Tak, mężczyźni stanowią obecnie co najmniej 5 proc. wszystkich moich pacjentów. Coraz częściej operuję panów, którzy przyjeżdżają z Zachodu. Tam mają kontakt z inną kulturą, innymi poglądami. Poprawiają sobie nosy, odstające uszy czy zwiotczałą skórę powiek.

Czy zdarzają się pacjenci, którym trzeba odmówić wykonania zabiegu, motywując to na przykład ich zbyt młodym wiekiem czy wygórowanymi oczekiwaniami?

Oczywiście prawidłowa ocena możliwości technicznych wykonywania zabiegu jest absolutnie podstawowym warunkiem powodzenia. Ludzie przychodzą z bardzo różnymi oczekiwaniami. U niektórych są one nadmierne w stosunku do wyglądu. Takich pacjentów unikam, ponieważ nigdy nie będą zadowoleni.

Mówił Pan, że dobry wygląd to nie tylko sprawa ciała, ale i duszy. Co tak naprawdę daje dobry wygląd?

Żyjemy w kulcie młodości i dlatego wszyscy chcą wyglądać dobrze i młodo, mieć wypoczętą twarz i ładną sylwetkę. Służy to nie tylko ogólnej satysfakcji, lecz także zdobyciu lepszej pracy, utrzymaniu pozycji zawodowej czy kontaktów towarzyskich. Przychodzą do mnie na przykład panie, które mają koszmarnie odstające uszy, a planują ślub i chcą się przed tym ważnym wydarzeniem pozbyć tej wady. Jedna trzecia pacjentów (30–35 proc.) to osoby, które chcą usunąć szpecące blizny, na przykład po oparzeniach czy wypadkach.

Pan też korzysta z dobrodziejstw chirurgii plastycznej?

Mam zamiar poddać się korekcji powiek, bo przeszkadzają mi w pracy. Mam 57 lat i już czas najwyższy, żeby zrobić coś, by poprawić sobie komfort życia.

Czym różnią się zabiegi przeprowadzane w klinikach piękności od tych oferowanych w zwykłych gabinetach kosmetycznych?

Urządzenia dostępne w zakładach kosmetycznych są niskoenergetyczne. To dlatego, że obsługują je osoby nieposiadające wykształcenia medycznego. Te urządzenia pomagają doraźnie, ale trudno spodziewać się jakichś spektakularnych efektów. My dysponujemy urządzeniami typu laser czy aparaturą o odpowiedniej częstotliwości fal radiowych, które zmieniają strukturę skóry. Dlatego zabiegi może wykonywać wyłącznie upoważniony, odpowiednio wyszkolony lekarz. Nie jest to operacja sensu stricto, ale jest to działanie absolutnie lekarskie.

Oprócz tego dysponujemy całą gamą wypełniaczy, to znaczy substancji wstrzykiwanych w tkanki twarzy, które zwiększają ich objętość, co powoduje wygładzenie zmarszczek. Oferujemy także szereg peelingów – substancji, które w kontrolowany sposób powodują oparzenie skóry twarzy. Dzięki temu następuje odbudowa naskórka, czyli pojawienie się naskórka o świeżym, nowym wyglądzie. Jeśli do tego dołączymy dobre kosmetyki i zabiegi na cerę wykonywane w zakładach kosmetycznych, to mamy naprawdę wiele możliwości utrzymania twarzy w dobrej kondycji.

Jaką rolę w zachowaniu dobrego wyglądu odgrywają suplementy diety i naturalne kosmetyki?

Jestem wielkim zwolennikiem suplementów diety i naturalnych witamin. Nie da się dostarczyć organizmowi w naturalnej żywności tylu wartości odżywczych, ilu potrzebuje. Dlatego powinniśmy stosować suplementy, witaminy i minerały, by na dobrym poziomie utrzymać nasz metabolizm. Ważne są zwłaszcza nienasycone kwasy tłuszczowe, koenzym Q10 i witamina D3, która jest odpowiedzialna za sterowanie 250 procesami metabolicznymi w organizmie. To złota witamina, zwana również witaminą młodości, gdyż pozwala utrzymać kościec i skórę w dobrej kondycji.

A jakie ma Pan zdanie o naturalnych kosmetykach?

Bardzo dobre. Im mniej konserwantów, tym lepsze działanie na skórę i mniej potencjalnych oddziaływań alergicznych.

Na rynku jest mnóstwo kosmetyków, a ceny niektórych, zwłaszcza kremów, przyprawiają o zawrót głowy. Czy drogi krem gwarantuje rzeczywiście lepsze efekty?

Ja osobiście używam kremu duńskiego, którego cena jest mniej więcej pięciokrotnie niższa od cen kosmetyków znanych marek zachodnich. I jest to najlepszy specyfik, jaki używałem w życiu. Krem powinien być dostosowany do wieku i do stanu cery, a co najważniejsze – powinien zatrzymywać wodę w skórze. Jeśli tego nie robi, to nawet gdyby kosztował 10 tysięcy złotych, nie spełni swojej funkcji.

Jak Pan widzi przyszłość chirurgii plastycznej, estetycznej? Czy będą wymyślone jakieś zabiegi, które skutecznie powstrzymają upływ czasu, czyli czy naprawdę będziemy wiecznie młodzi?

Nic nie powstrzyma upływu czasu. Natomiast zewnętrzne oznaki starzenia jesteśmy w stanie zdecydowanie opóźnić. Tempo życia wyklucza długie operacje i dlatego przyszłość chirurgii plastycznej leży w małoinwazyjnych zabiegach, powtarzanych nawet co 1,5 roku, które nie wyłączają z życia zawodowego na dłużej niż na 3–5 dni. Myślę więc, że popyt na usługi medycyny estetycznej nie minie, a będzie wręcz odwrotnie. I nie ma się co dziwić – każdy chce być młody, piękny i bogaty. Nie ma w tym niczego złego.

Dekalog doktora Zdzitowieckiego

By ładnie i młodo wyglądać:

  1. Jedz 5 posiłków dziennie – pamiętaj, by w każdym znalazły się świeże warzywa i owoce.
  2. Pij minimum 2 litry czystej niegazowanej wody dziennie w podzielonych porcjach.
  3. Śpij około 8 godzin na dobę.
  4. Codziennie zażywaj minimum pół godziny ruchu – spacer, fitness, rower etc.
  5. Umiejętnie korzystaj z dobrodziejstw witamin i antyoksydantów (suplementacja).
  6. Raz do roku badaj poziom witaminy D3 i suplementuj ją w razie potrzeby.
  7. Ogranicz spożycie pszennej mąki lub w ogóle z niej zrezygnuj.
  8. Ogranicz do minimum spożycie cukrów poza zawartymi w naturalnych pokarmach.
  9. Unikaj stresu.
  10. Regularnie korzystaj z urlopów, nawet kilkudniowych.