Dlaczego tyjemy na wakacjach?

Ciekawe, jak wiele energii wkładamy w to, by dobrze wyglądać przed wakacjami. Setki razy oglądamy się w lustrze, wiele godzin spędzamy na siłowni czy na basenie i nieustannie liczymy kaloryczność zjadanych potraw. Potem, podczas urlopu, często postępujemy wręcz przeciwnie. Udzielamy sobie dyspensy żywieniowej, tłumacząc, że nie po to czekaliśmy cały rok na wymarzone wakacje, żeby sobie wszystkiego odmawiać.

Na efekty nie trzeba długo czekać. Po takim wakacyjnym szaleństwie przeciętnemu Kowalskiemu przybywa nie tylko pięknej opalenizny, lecz także parę dodatkowych kilogramów i kilka centymetrów w pasie, które wypadałoby jakoś zrzucić przed powrotem do pracy. Nie będzie łatwo, bo rozleniwionemu po wakacjach Kowalskiemu trudno będzie porzucić złe nawyki, zwłaszcza jeśli urlop był dość długi. Od czego więc zacznie? Od analizy, dlaczego w tak szybkim tempie jego sylwetka zmieniła się na niekorzyść. A powodów zazwyczaj jest kilka.

Tycie od podróżowania?

Problem jest na tyle interesujący, że zajęli się nim naukowcy. Ich zdaniem, im częściej podróżujemy, tym bardziej jesteśmy narażeni na dodatkowe kilogramy. Do takich wniosków doszli amerykańscy uczeni z Columbia University, którzy poddali analizie 13 tysięcy osób. Wśród nich byli zarówno miłośnicy podróży, jak i osoby rzadko pozwalające sobie na wojaże. Co się okazało? Ci pierwsi o wiele częściej mieli problem z podwyższonym poziomem cholesterolu i ciśnienia krwi, a także wskaźnika BMI (indeks masy ciała). Co ciekawe, wartości te wyraźnie zmieniały się na niekorzyść u osób, które spędzały w podróży ponad dwa tygodnie w miesiącu.
Jak to wytłumaczyć? Zdaniem badaczy sprawa jest dość oczywista. Po prostu tacy ludzie bardzo dużo czasu spędzają w bezruchu – w samolotach, pociągach czy autobusach. Poza tym nie najlepiej się odżywiają, a przede wszystkim są zbyt zmęczeni podróżą, by być aktywnymi fizycznie i tym samym spalić nagromadzone kalorie.

Uwaga na kebab i baklavę

Brak aktywności fizycznej to także jeden z powodów tycia każdego turysty, który wyrusza na swój upragniony letni urlop, zapominając o dobrych nawykach żywieniowych. Lato to przecież jedna wielka pokusa: grillowane kiełbaski, lody ze słodką polewą, gofry z bitą śmietaną, fast foody, słodkie napoje, piwo i alkohole. Do tego biesiadowanie do późnych godzin nocnych i wylegiwanie się na plaży lub przy basenie.
Duże prawdopodobieństwo przytycia podczas urlopu dotyczy zwłaszcza tych, którzy lubią sobie podjeść, a na urlop wykupili ofertę all inclusive (wszystko w cenie). Podczas posiłków chcą skosztować każdej potrawy, jedzą więc zbyt wiele i zbyt często. A wszystko w myśl zasady „zapłaciłem, więc muszę to wykorzystać”.
Przeprowadzono nawet badania, z których wynika, że turyści najszybciej przybierają na wadze (ok. 1,5 kg podczas urlopu) w Turcji oraz na Cyprze. Według serwisu telegraph.co.uk dzieje się to na skutek nadmiernego pochłaniania takich potraw, jak kebab czy baklava (słodki deser). Portal wymienia też inne kraje, w których można trochę przybrać na wadze (Portugalia, USA), a także takie, w których przytyć jest trudniej (Grecja, Holandia, Francja, Włochy i Belgia). Zaleca natomiast wyprawy do miejsc, gdzie statystycznie tyje się najmniej, a nawet można nieco schudnąć (Niemcy, Irlandia, Kanada).

Nie stracić szczupłej sylwetki latem

W zasadzie wszędzie można spędzić urlop, nie narażając się na dodatkowe kilogramy, o ile będzie się przestrzegało pewnych zasad. Nie trzeba odmawiać sobie kalorycznych lodów czy gofrów, ale nie należy pochłaniać po kilka porcji dziennie. Trzeba też uważać na dodatki – zamiast bitej śmietany i dżemów lepiej postawić na świeże owoce. Podobnie jest na przykład z rybami. Warto je jeść, ale frytki zastąpić porcją dobrej surówki. Omijać należy także tłuste mięsa czy kiełbaski, zamiast tego stawiając na drób, a w miejsce słodkich napojów zamawiać wodę niegazowaną.

W których krajach tyjemy?

Turyści najbardziej tyją w Turcji oraz na Cyprze (średnio 1,5 kg). Na sylwetkę trzeba też uważać, jadąc do Portugalii (1,3 kg) oraz USA (1,08 kg). Nieco mniej „zagrożone“ przybraniem na wadze są osoby spędzające urlop w Grecji (0,92 kg), Holandii (0,83 kg), Francji (0,51 kg), Australii (0,5 kg), Włoszech (0,44 kg) oraz Belgii (0,33 kg). Osoby szczególnie dbające o figurę powinny wybrać się do Irlandii, Kanady lub Niemiec, gdzie tyle się najmniej, a nawet można schudnąć!

Badanie przeprowadzone przez Fly Thomas Cook, przedstawione w serwisie telegraph.co.uk

Wybierając opcję all inclusive, nie szalejmy z wielkością porcji. Można spróbować wielu potraw, ale nakładając po łyżce stołowej każdego dania, i to najlepiej na jeden duży talerz, który postawimy na środku stołu, tak by mogli z niego skosztować też współbiesiadnicy.
Żeby spalić nadmiar kalorii, nie zapominajmy o ruchu, najlepiej na świeżym powietrzu. Naszymi sprzymierzeńcami w walce o szczupłą sylwetkę będą też naturalne suplementy diety. Pomogą zahamować apetyt, „podkręcą” metabolizm i umożliwią szybsze spalanie tłuszczu, a nawet zwiększą wydolność podczas ćwiczeń.

Ewa Opiela