Tarczyca – głównie problem kobiet

O chorobach tarczycy z prof. dr. hab. n. med. Marcinem Barczyńskim, prezesem Polskiego Klubu Chirurgii Endokrynologicznej, rozmawia Iza Szumielewicz.

– Ilu Polaków cierpi na choroby tarczycy?

– Niestety, wielu czy raczej wiele, bo kobiety zapadają na choroby tarczycy dziesięć razy częściej niż mężczyźni. Szacuje się, że co piąty Polak ma jakieś problemy z tarczycą. Oczywiście, większość nie wymaga ingerencji chirurgicznej. Chorzy, którzy mają zaburzoną czynność tarczycy: nadczynność, niedoczynność, wymagają leczenia farmakologicznego. Są też zmiany o charakterze guzów. Większość z nich ma charakter łagodny, ale są też nowotwory tarczycy, a tego pacjenci boją się najbardziej.

– Dlaczego choroby tarczycy dotykają głównie kobiet?

– Tak do końca nie wiadomo. Kobiety podlegają znacznie większym wpływom hormonalnym niż mężczyźni, i pewnie ma to jakieś znaczenie. Bardzo istotna jest nie tylko płeć, ale i wiek, ekspozycja na tło promieniowania jonizującego, które w ostatnich latach znacząco się zwiększyło. Coraz więcej interwencji medycznych wiąże się z promieniowaniem jonizującym. Rozpowszechnienie tomografii komputerowej, katastrofa w Czarnobylu czy też niedobór jodu niewątpliwie oddziałują na polską populację. Trzeba przy tym zaznaczyć, że jedno badanie tomograficzne rocznie jest dla pacjenta całkowicie bezpieczne.

– Czy wszyscy, którzy mają problem z tarczycą, mają świadomość, że są chorzy?

– Wielu jest takich, którzy mają dużą świadomość, dbają o siebie i promują zdrowy styl życia. Ale są też tacy, których to specjalnie nie interesuje. I to oni doprowadzają do sytuacji, w której duże guzowate rozrosty w tarczycy przesuwają lub wręcz zwężają światło tchawicy, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie.

– Jakie objawy powinny nas zaniepokoić i skłonić do pójścia do lekarza?

– Są dwie grupy takich objawów: wynikające ze zmienionej czynności tarczycy oraz ze zmian ogniskowych. Niedoczynności tarczycy towarzyszy spowolnienie, ospałość, brak napędu do pracy, niechęć. Na drugim biegunie są objawy nadczynności tarczycy: nadmiar energii, pobudzenie, tachykardia, zaburzenia rytmu serca, zwłaszcza u osób starszych. Jeśli chodzi o diagnostykę zmian ogniskowych, to podstawą jest badanie ultrasonograficzne, które pozwala ocenić cechy fenotypowe guza. Zmiana, która budzi niepokój, jest hypoechogeniczna, czyli wskazuje na niejednorodną budowę guza i ma nieregularne granice. Zmutowane tkanki, które niosą większe ryzyko nowotworu złośliwego, ocenia się metodą biopsji aspiracyjnej cienkoigłowej. Ocena cytologiczna materiału w wielu wypadkach pozwala ustalić rozpoznanie, co z kolei pomaga w zakwalifikowaniu pacjenta do ewentualnego zabiegu operacyjnego.

– Pacjenci boją się operacji tarczycy. Jakie powikłania mogą się przydarzyć?

– Tarczyca jest zlokalizowana na szyi. Przylega do krtani. Pacjenci najbardziej boją się chrypki, osłabienia siły głosu, co wynika z upośledzenia ruchomości strun głosowych. To z kolei bierze się z tego, że nerwy krtaniowe, które biegną po tylnej powierzchni tarczycy, mogą być uszkodzone w trakcie operacji. Najczęściej to uszkodzenie ma charakter przemijający i problem ustępuje po kilku, kilkunastu tygodniach do pół roku. Ale zdarzają się też uszkodzenia utrwalone, co dla pacjenta wiąże się z koniecznością rehabilitacji foniatrycznej. Jeżeli ktoś pracuje głosem, to ma naprawdę duży problem. W dobie internetu pacjenci mają już naprawdę dużą świadomość. Zanim dadzą się zoperować, sprawdzają wyniki leczenia w danym ośrodku, pytają, czy będą operowani z zastosowaniem neuromonitoringu nerwów krtaniowych.

Pełna treść artykułu w najnowszym wydaniu "Żyj Długo".